sobota, 29 grudnia 2012

Od Alice- "Nowy rozdział"

A więc tak... Nie będę o sobie dużo mówić, bo nie lubię tego. Zacznijmy od chwili, gdy moje życie legło w gruzach.
Moja siosta bliźniaczka Amanda, zniknęła bez śladu. Strasznie za nią tęskniłam. Szukałam ją dniami i nocami lecz nie potrafiłam jej odnaleźć. Kiedyś obudził mnie w nocy straszny sen, a gdy otwarłam oczy ujrzałam Amandę! Rzuciłam jej się na szyję, ale zauważyłam, że była inna. Jej skóra była twarda, zimna i blada, a oczy miała krwistoczerwone... Wytłumaczyła mi co jej jest. Została zamieniona w wampira! Nie chciałam, by była z tym sama więc poprosilam ją by mnie też zamieniła lecz ona się nie zgodziła. Nie mając innego wyboru rozstrzaskałam lampę i kawałkiem szkła poderżnęłam sobie gardło. Amanda, by ratować mi życie zamieniła mnie w wapmira. Przez 3 dni leżałam zamknięta w stodole... Ból przeszywał mnie. Chciałam krzyczeć lecz nie mogłam. Gotowało się we mnie. Czułam jak umieram. Gdy dni przemiany minęły wędrowałam z Amandą długo szukając domu. Nikt nie chciał nas przyjąć. Pewnego dnia wdałam się w kłótnię z takim wampirem... Dobierał się do mnie rozpinając guziki mojej bluzki więc go ugryzłam. Amanda stanęła w mojej obronie. Wampir był zbyt silny i zabił ją po czym znów zaczął się do mnie dobierać. Nie mogłam na to pozwolić, wtedy odkryłam moją pierwszą moc - torturowanie wzrokiem. Zabiłam wampira i pochowałam siostrę. Z bólem ruszyłam w dalszą podróż. Wiele razy próbowałam się zabić, ponieważ nie potrafię znieść tego, że jestem wampirem. Gdy kogoś pokocham on w końcu umrze i mnie zostawi. Gdy założę rodzinę... Co ja gadam... Nie mogę zalożyć rodziny z człowiekiem, a żaden wampir mnie nigdy nie zeche. Po prostu chce sie zabić i już.

~Ominę moją podróż do tego miejsca~


Chodziłam sobie po jakimś lesie... Nudziło mi się jak cho*lera więc podpalałam różne krzaczki. Nagle usłyszałam jakiś świst. Natychmiast się odwróciłam. Gdy to zrobiłam jakiś wampir chwycił mnie mocno za ramiona.

- Auuu! - syknęłam i spojrzałam na niego. Miał piękne oczy, i zaje*iste włosy. Gdybym mogła to bym się zarumieniła.
- Co ty robisz?! - również syknął.
- Przepraszam... - powiedziałam i wszystko zgasiłam.
- Masz moc ognia? 
- Żywioł. - poprawiłam go. - Puścisz mnie, czy mam cię przytulić?
- Sorry... - powiedział puszczając.
- Nic się nie stało. - odparłam.
- Powiesz mi co tu robisz?
- Em... Szukam domu. - palnęłam zapatrzona w jego oczy.
- Aha... - powiedział i ściągnął mi włosy z twarzy.
- Dzięki... Masz ładne oczy. - powiedziałam. Co ja palnęłam!
- E.... Dzięki. - powiedział zakłopotany, a ja schowałam głowę w ręce.
- Możesz mi pomóc poszukać domu? - zapytałam z nadzieją w oczach.

<Alez, dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz