sobota, 9 lutego 2013

Od Soul'a-CD Victorii

Nagle Vic wbiłą mi nóż w brzuch.Stałą się REMILIĄ! Czyli jakimś demonem.Niewiele zrozumiałem.Byłem cały we krwi kiedy do jaskini wbiegł Sebastian.
-Ciel...-powiedział wystraszony
Po raz pierwszy widziałem go jak jest wystraszony.Nigdy taki nie był.Podbiegł do mnie i przyłożył swoją rękę do mojego oka.Jego ręka i moje oko miało od zawsze dziwny znak.W jaskini i na całym terenie sfory rozległo się dziwne światło.Czas stanął.Wujaszek podbiegł do Vic ale że Vic nie była już Vic bo była to już Remilia.Ja padłem na ziemię.

~~Później (nie wiem kiedy bo byłem nie przytomny) ~~

Otworzyłem oczy.Zauważyłem smutną Vic siedzącą na krześle i obok Sebastiana stojącego i robiącego jak zwykle herbatę.
-Panienko Vic chce panienka herbatę?-zapytał
Vic pokręciła przecząco głową.Sebastian się odwrócił i uśmiechnął się:
-Widzę że drogi panicz już wstał
-Długo byłem nieprzytomny?-zapytałem
-Jakieś dwa dni
Vic spojrzała na mnie z łzami w oczach.
-No dobrze ja was już zostawię samych-powiedział wujaszek wychodząc z jaskini. 
-Przepraszam...-powiedziała Vic
-Nie przepraszaj nie byłaś sobą!-krzyknąłem


<Vic? przepraszam ze tak mało ale czasu naprawdę nie miałam> 

niedziela, 27 stycznia 2013

Od Victrii-CD historii Soul'a


Wyszliśmy przed jaskinię.Zauważyliśmy jak coś spada z nie lada prędkością.Przestało spadać bo teraz walnęło o ziemię i był wielki a raczej gigantyczny huk.
-Idziemy?-zapytałam szeptem
-Nie wiem a chcesz?-zapytał też szeptem
-Chyba
-To chodź-powiedział i powoli zaczęliśmy się zbliżać do "tego czegoś"
Byliśmy już przy tym "czymś" a raczej przy tym "kimś".
-Soul...-zaczął męski głos
-S...Se....Sebastian?!-zapytał zszkowany
-Jednak mnie pamiętasz-powiedział i uśmiechnął się
-Ale co ty tu robisz?-zapytał So
-Chciałem was ostrzec-powiedział ironicznie
-Ostrzec?! Przed czym?!-dopytywał się
Spojrzał na mnie a ja tylko spóściałm głowę co miałam mu powiedzieć?
-Nie martw się panienko-pocieszył mnie.Miałam mu ochotę przyłożyć
-Więc?-zaczął dziwnym głosem Soul
-Nic tylko chciałem Cię zobaczyć i ostrzec
-I tyle?
-Tak
-A teraz znikniesz?
-Nie mam już tyle mocy by znowu się tam przenieść.Wiesz że może i jestem wampirem ale muszę ją oszczędzać
 So przewrócił oczami.
-Możesz zanocować tutaj...Jak chcesz-powiedział dosyć miło.Jakim prawem on to powiedział.Miałam ochotę go zabić, dosłownie.
-Niech będzie a więc która jaskinia jest wolna?
-Ta-wskazał jedną z nich
-Więc dobranoc Ciel...znaczy Soul-powiedział uśmiechając się szyderczo
Po tym zdarzeniu DZIWNYM zdarzeniu weszłam do siebie jednak coś mnie tchnęło żeby odwiedzić So.Bardzo dawno się nie widzieliśmy xD
-Soul jak myślisz wygramy tę wojnę?-zapytałam prosto z mostu
Nie odzywał.
-Soul?-zapytałam ponownie
-Nie jestem Soul...to tylko przykrywka...jestem...Jestem Ciel Phantomhive
-Co ty wygadujesz? Dobrze się czujesz?-zapytałam ironicznie
-Ehh...panienko...lepiej byś już go zostawiła w spokoju...-wszedł do jaskini ten gościu.
-Ale to moja Sfora i ja tu...-zaczęłam stanowczo.Miałam uczucie że demon w środku mnie się obudził.
Zachipnotyzował mnie więc nic nie mogłam zrobić.
-Ciel...ty też powinieneś się położyć-powiedział i wyszedł-usłyszałam to a obraz wokół mnie się zamazał.
-Vic!-usłyszałam a głos dzwieczył mi w głowe
-Nic z tego...-powiedział sam do siebie
Dotknęłam go w ramię ale bardzo delikatnie , pomyślałam że nie poczuł, więc zapytałam
-Soul?
-Tak?
-To prawda co mówiłeś?
-Niestety tak
Potem opowiedział mi PRAWDZIWĄ historię.
-Czy Sebastian ma związek coś z tą wojną?-zapytałam
-Nie wiem...przecież nie wiem z kim ta wojna-powiedział z zażenowaniem
-Jest coś o czym powinnam ci powiedzieć... jak byłam mała to..-mówiłam przełykając ślinę.-Miałam okropnych rodziców maltretowali się nad nami.Gdy wszyscy zasnęli zabrali mnie do swojego pokoju wzięli strzykawki z jakąś mieszaniną i wbili mi je w oczy!-płakałam i krzyczałam łapiąc się za oczy.-Pewnego dnia zabili... zabili Alex, więc uciekłyśmy.
-Ale jaki to ma związek?-zapytał dość poruszony
-Ponieważ oni nas zaatakują ale nie sami, pewnie będą tez och podwładni
Nagle upadłam na kolana, zaczęłam się cała trząść i kaszleć krwią, obraz zaczynał mi się zamazywać.Poczułam jak coś od środka zaczęło mnie rozrywać.
-BOLI!!!!!!!!!przestań proszę-krzyczałam
-Co się stało!-wykrzyknął przestraszony So nie on jest CIEL
-Sekai wa honto no itami o shitte iru-powiedziałam
-Co?!-wykrzyknął ze zgrozą
-Wiesz ja..ja się bardzo staram... naprawdę-mówiłam trzęsąc się cała-Od... teraz dam... z siebie wszytsko ale...ale  to bezużyteczne.
-Wszystko w pożądku nie przemęczaj s-niezdążył powiedzieć bo wbiłam mu nóż w brzuch
Do wyśluchania:http://www.youtube.com/watch?v=3Az_1KnZG74 xD
Zaczęłam się śmiać.
-Zrobiłem to!Zrobiłem to! Zabiłem go własnymi rękami!-krzyczałam  śmiejąc się jednocześnie
-Vic czemu?-stękał Soul
-Jaka Vic? jak już to ReMIlia a ja nią nie jestem-powiedziałam rozkładając ręce
-Czemu... czemu to robisz-ledwo co powiedział
-Czemu?! Co za pytanie jestem demonem!-wykrzyknęłam wyciągając nóż z jego brzucha.-Aha i lubię krew-powiedziałam oblizując się


-Wiesz pójdę chyba do twojego wujka pobawimy się-powiedziałam i uśmiechnęłam sie szyderczo
-Ohh powiem ci coś, zdradze ci sekrecik dowiesz się czegoś przed śmiercią.Może bym się nie zbudził gdybyś nie powiedział tego zdania "Możesz zanocować tutaj...Jak chcesz"to ją naprawdę wkurzyła ale na chwilę, szkoda, fajnie jakby to ona zrobiła a nie ja, ale ja kocham to robić.Ona by tego nie zrobiła więc ja zrobiłam to za nią, zawsze utrzymywała mnie zdala od siebie, no cóż ale wszytko jest po mojej stronie.Wiesz ty będzieśz pierwszy którego zabiłem.Mogłam wybrać ci szybka śmierć ale chcę żebys zdychał powoli ale chyba nie umrzesz bo wbiłam ci zamały nóż może sprawimy ci trochę bólu?- powiedziałam próbując złamać mu palca
-Coś ci się nie uda ty idiotko!-krzyczałam ledwo co
-OHH biedna Remilio i tak nie odzyskasz spowrotem kontroli nad tym ciałem
-Ty-ty nic... nie rozumiesz jesteś zwykłym przekleństwem!Pokonam cię!!ty potworze!!
Ona tylko zaczęła się śmiać
-Do zobcazenia w piekle demonie-powiedizłam wbijając sobie nóż.

<Soul,dokończ (to nie ja to demon, nieobwiniaj mnie xD)>







Od Soul'a-CD Victorii

Kiedy wilk spytał się Vic o nazwisko spanikowała.Odpowiedziała.Kalvi od razu zaczął się dopytywać jej o wszystko.Uważał że Vic kłamie.Podszedł do niej i łapą zdarł jej ubranie zaczęła jej lecieć krew jednak można było zobaczyć pewien znak na jej ramieniu a mianowicie trzy szóstki.Zaczęła płakać i uciekła w kierunku domu.
-Kalvi!-skarciłem go i z powrotem zamienił się w miecz
Pobiegłem za Vic.
-Zostaw mnie!-krzyczała
-Przepraszam to moja wina
-Nie wcale nie ,powinnam ci to wcześniej powiedzieć jestem złym demonem, mam go w imieniu mam go na ciele i w duszy...Przy tych słowach przyłożyła moją rękę na jej sercu
-Nie wygaduj bzdur, masz to dla ciebie- powiedziałem uśmiechając się dając jej pozytywkę. Otworzyła ją, usłyszała piękną melodię
~~~~~~~~~~Do słuchania: Spirited Away - Waltz of Chihiro Music Box ~~~~~~~~~~~~~~~
-Dziękuje!-powiedziała znów płacząc tuląc się we mnie-Dziękuje!Teraz rozpłakała się na dobre.
-Nie ma za co-uśmiechnąłem się a ona wtuliła się jeszcze bardziej
Chwilę to potrwało.Nagle przypomniałem sobie o Kalvi'm.
-Wiesz co ja za chwilkę przyjdę dobrze?
-Dobrze
Pobiegłem z powrotem po miecz.Podniosłem go i odniosłem do swojej jaskini.Wróciłem potem do Vic.Nadal słuchała melodii z pozytywki.Usiadłem obok niej i zaczęliśmy rozmawiać.Jednak jakiś hałas nam przerwał.
 ~~~~~~~~~~Do słuchania: Linkin Park-Numb ~~~~~~~~~~~~
Wyszliśmy przed jaskinię.Zauważyliśmy jak coś spada z nie lada prędkością.Przestało spadać teraz walnęło o ziemię i był wielki a raczej gigantyczny huk.
-Idziemy?-zapytała szeptem Vic
-Nie wiem a chcesz?-zapytałem też szeptem
-Chyba
-To chodź-powiedziałem i powoli zaczęliśmy się zbliżać do "tego czegoś"
Byliśmy już przy tym "czymś" a raczej przy tym "kimś".Osoba wstała i...okazało sie ze to mój wujaszek który zabił mi rodziców.Wstał i otrzepał ubranie.
-Soul...-zaczął
-S...Se....Sebastian?!-zapytałem zszkowany
-Jednak mnie pamiętasz-powiedział i uśmiechnął się jak to on robi:
-Ale co ty tu robisz?-zapytałem
-Chciałem was ostrzec
-Ostrzec?! Przed czym?!-dopytywałem się
Spojrzałem na Victorie.Spuściła głowę
-Nie martw się panienko-pocieszył ją Sebastian
Zauważyłem na jego ręce znak taki jak był na moim prawym oku.Jednak nic o tym nie wspomniałem.
-Więc?-zacząłem
-Nic tylko chciałem Cię zobaczyć i ostrzec
-I tyle?
-Tak
-A teraz znikniesz?
-Nie mam już tyle mocy by znowu się tam przenieść.Wiesz że może i jestem wampirem ale muszę ją oszczędzać
Przewróciłem oczami.
-Możesz zanocować tutaj...Jak chcesz
-Niech będzie a więc która jaskinia jest wolna?
-Ta-wskazałem jedną z nich
-Więc dobranoc Ciel...znaczy Soul-powiedział uśmiechając się szyderczo
Wszedłem do mojej jaskini i starałem się nie myśleć o znaku na oku który zaczął czerpać moc.Nie mogłem pozwolić na to by stało się o co kiedyś.Jednak to było silniejsze ode mnie a poza tym i tak już wszyscy poszli spać.Zdjąłem opaskę:

Nagle do jaskini weszła Vic.
-Soul jak myślisz wygramy tę wojnę?
Nie odzywałem się bo wiem że to mógł być zły krok
-Soul?
-Nie jestem Soul...to tylko przykrywka...jestem...Jestem Ciel Phantomhive
-Co ty wygadujesz? Dobrze się czujesz?
-Ehh...panienko...lepiej byś już go zostawiła w spokoju...-wszedł do jaskini mój wujaszek
-Ale to moja Sfora i ja tu...-zaczęła Vic
Potem Sebastian ją zahipnotyzował oczywiście.Vic usnęła a on podszedł do mnie.
-Ciel...ty też powinieneś się położyć-powiedział i wyszedł
Nagle się ocknąłem.
-Co się stało?-mówiłem sam do siebie
Zorientowałem się że zdjąłem opaskę więc ją pospiesznie założyłem.Podbiegłem do Vic.
-Vic!-starałem się ją wybudzić
-Nic z tego...-powiedziałem sam do siebie
W jednej chwili poczułem delikatne dotknięcie
-Soul?
-Tak?
-To prawda co mówiłeś?
-Niestety tak
Potem opowiedziałem jej całą PRAWDZIWĄ historię.
-Czy Sebastian ma związek coś z tą wojną?-zapytała
-Nie wiem...przecież nie wiem z kim ta wojna

<Vic?>

sobota, 26 stycznia 2013

Od Aleza -CD historii Alice


Czekałem na Alice Przed jej jaskinią Przyszła pięnie ubrana. Moje skromne ubranie pozostawało wiele do życzenia. Miałem trochę kasy. Jak się dużo żyje na tym świecie to chyba nic dziwnego. Targała za sobą łóżkoXD. To było... eee komiczne? Weszliśmy do jaskini. Alice poprosiła abym usiadł obok niej
- Pocałowałeś mnie. Czemu? - zapytała i położyła rękę na mojej
- Eee powiem to szybko... Bo mi się podobasz i tak się cieszyłem, że znzlazłem rodzinę - wydukałem i chciałem uciec ale pomyślałem że
1. Chcę usłyszeć odpowiedź
2. Alice ma świetny styl i pomoże mi coś wybrać
- Aha no bo wiesz ty też jesteś nawet ładny i ...
- Hihi nie przeszkadzaj sobie Alice HIK! To nic Hihi HIK!
- Bardzo śmieszne- powiedziała naburmuszona
- Chodzi tylko o to , że ja ładny?! HIK!
- Tak
- HIK!
- Dobra kontynuuj już nie będę obiecałem
- Więc ty też mi się trochę podobasz
- Serio? - powiedziałem ucieszony
- Serio - powiedziała i przytuliła się do mnie. Nie odpychałem jej jak żadnej innej kandydatki która rzekomo chciała ze mną być
- Aha i Alice masz styl no nie?
- Cóż za pytanie - powiedziała dumnie
- Pomóż mi coś wybrać
- Jasne! - powiedziała
I wybraliśmy się na zakupy. Alice wybrała mi nową skurzaną kurtkę, Buty i coś tam jeszcze aha jakąś apaszkę której byłem przeciw ale powiedziała, że to najnowsze trendy i muszę to coś mieć. Więc aby sprawić jej przyjemność zgodziłem się nagle zobaczyliśmy jakiegoś faceta.
- K**wa!
- Co ci?!
- Przecież go spaliłam!!!!
- Eeee...
- I całego wypiłam! Wszystko! Nienawidzę się!
- Wytłumaczysz mi co ci się stało?!
- Ten gość to nowy wampir wiesz? No i on... Zaraz pewnie cos nabroi
Alice była zrozpaczona. Wampir nas zauważył. Poszedł w naszą stronę.
- No proszę, proszę... - powiedział patrząc na Alice
- Czego chcesz?! - zapytała szorstko
- Myślisz, że byłem zwykłym człowiekiem?! Haha
- Tak! Miałeś pyszną krew
- O błagam. Wiesz przydakiem co to jest kamień filozofów?
- Daje nieśmiertelność. Nikt go jeszcze nie znalazł
- Twoje informacje są nieaktualne - powiedział - ale skoro jestem wampirem jestem nieśmiertelny, mogę go szybko zniszczyć haha
- perswazja - szepnęła do mnie Alice. Wiedziałem o co chodziło
- Jesteś baaaardzo senny - mówiłem do niego - oczy ci się zamykają i nie zamierzasz się budzić
- Dobra Alez, co z nim robimy? - zapytała Alice cała we łzach - to przeze mnie! Co ja zrobię?! Chlip
- Będzie dobrze - powiedziałem ale nie wiem co z nim zrobić, w tym problem

<Alice?>

piątek, 25 stycznia 2013

Od Victorii-CD historii Soul'a

Przyznam że Soul nie jest aż tak zły jak mi się wydawało może jest jeszcze dla nas nadzieja.Kilka razy wytrącił mi miecz a ja mu.Moje ręce zaczęły drgać tak samo jak moje ciało.Poczułam nagle dziwne uczucie coś zaczęło przejmować kontrolę nad moim ciałem wiedziałam, to był ten demon który mieszkał we mnie. Wiedziałam że demon który żył we mnie tyle lat w końcu się zbudzi.Zaczęłam się śmiać ale to nie ja, to moje ciało kontrolowane prze drugą mnie.
-No i kto tu będzie płakać?-zaśmiałam się
Wytrąciłam mu miecz upadł on daleko.Przewrócił się podeszłam do niego z mieczem.Nie mogłam pozwolić żeby on umarł mogę z nią walczyć jest jeszcze słaba lecz z każdym dniem wzrasta w siłę.Wygrałam ta walkę w moim ciele.Podałam mu rękę.
-Co się stało-udawałam głupią oczekując że odpowie że nic
-Próbowałaś mnie zabić-uśmiechnął się.Czy w tych oczach dostrzegłam przerażenie?Tak on boji się mnie tego potwora zdolnego do wszystkiego.
-Aha-udałam perfekcyjnie zakłopotanie w sumie to naprawdę byłam zakłopotane więc możliwe że nie udawałam.
Nagle miecz Soul'a (podejrzewam że był to shapeshifter po łacinie zmiennokształtny) przeobraził się w wilka
-Łał-powiedzieliśmy razem
-To twój miecz?-zapytałam śmiejąc się udając głupią jakbym nie wiedziała, może ja naprawdę jestem głupia...
-Na to wygląda
-No to powiem że jest niezwykle ładny
-Racja
So poszedł do wilka a on przemówił:
-Jestem od teraz Twoim towarzyszem jak i bronią-powiedział kłaniając się
-Jak się nazywasz o panie? Ja jestem Kalvatari-mówił dalej.Na o panie chyba się zaśmiałam.Zainteresował mnie nie widziałam dawno shapeshifter'a. W końcu jestem fanatykiem jakiejkolwiek broni.Znam się na niej jak nikt inny
-Jestem Soul...Soul Phantomhive
Podeszłam.
-A panienka  jak się nazywa?-zapytał, zamurowało mnie sama nie wiem dlaczego
-Victoria-powiedziałam a on uśmiechnął się podejrzliwie on wiedział...
-Hmm Kalvitari będę ci mówić Kalvi-powiedział So
-Dobrze panie-powiedział
-A jak ma panienka na nazwisko?.Na te słowa serce podeszło mi do gardła.
-S-Sc...Scarlet-pwiedziałam nie w sumie to wydukałam
-Scarlet Victoria powiadasz?!-uśmiechnął się, on wiedział i to dobrze
-T-tak
-Znałem pewnego "szkarłatnego diabła" wiesz niezwykle cię przypomina-powiedział  z uśmieszkiem a ja aż podskoczyłam na te słowa, wiem że za niedługo będzie szach i mat
-Czy Scarlet to po ang. Szkarłat-wtrącił się Soul.Ahh ten głupi osioł po co się wtrąca.
-Tak, Victorio czy ty nie masz czasem na imię REMILIA!-powiedział prawię się śmiejąc
-Przestań proszę, przestań!!!-krzyczałam łapiąc się za głowę dusząc łzy.
-Mnie nie oszukasz Szkarłatny diable!
-KŁAMSTWO! ja jestem Victoria!-krzyczałam jak dzika
Podszedł do mnie i łapą zdarł mi ubranie zaczęła mi lecieć krew jednak można było zobaczyć pewien znak na moim ramieniu a mianowicie trzy szóstki.Zaczęłam płakać i uciekłam w kierunku domu.Biegł za mną So.
-Zostaw mnie!-krzyczałam
-Przepraszam to moja wina
-Nie wcale nie ,powinnam ci to wcześniej powiedzieć jestem złym demonem, mam go w imieniu (w jap. kulturze gdy w imieniu jest sylaba mi to znak demona    )mam go na ciele i w duszy...Prz tych słowach przyłożyłam jego rękę do mojego serca.
-Czujesz to, jego bicie nie będzie już takie same.
-Nie wygaduj bzdur, masz to dla ciebie- powiedział uśmiechając się  dając mi pozytywkę. Otworzyłam ją ,usłyszałam piękną melodię.
 Do słuchania: Spirited Away - Waltz of Chihiro Music Box - YouTube
-Dziękuje!-powiedziałam znów płacząc tuląc się w niego-Dziękuje!Teraz rozpłakałam się na dobre.

<Soul, dokończ T^T>






Od Asuny (na konkurs^^)

Mimo,że od dłuższego czasu należę do sfory,nadal nie czuję się jak w domu.Raczej tego uczucia nie poznam bo jak?Nigdy nie miałam prawdziwego domu...
Tamtego wieczoru siedziałam w swojej jaskini jak zwykle,ponieważ nie mogłam znaleść dla siebie jakiejś pracy.W ciszy wpadłam na pomysł aby trochę zmienić swoją jaskinię i znaleść sobie zajęcie.Kawałek stąd znajdywały się różne sklepy,więc postanowiłam wybrać się do kilku kiedy tylko zapadnie zmierzch.Nie czekałam zbyt długo.Słońce zaszło po około godzinie ale przeczekałam jeszcze kolejne pół godziny i wyruszyłam spokojnie w dany kierunek.
Na miejsce dotarłam w około kilkanaście minut,ponieważ na większy odcinek trasy spędziłam na szybkim biegu.Miałam szczęście,że sklepy były czynne jeszcze przez kilkanaście minut.Postanowiłam szybko przejrzeć kilka sklepów i być może coś kupić.Na ilość pieniędzy nie narzekałam.Jakiś czas przed przemianą w wampira brałam udział w kilku konkursach i teleturniejach,dzięki czemu miałam na swoim koncie sporą kwotę pieniędzy i tego wieczoru postanowiłam zrobić z nich użytek.Na początek skierowałam się w stronę sklepu meblowego.Zakupiłam tam sobie hamak (bardzo lubiłam jako człowiek siedzieć w nim),wodne łózko z ciemną pościelą aby wtopiło się w kolor w jaskini.Następnie poszłam do sklepu odzieżowego.Tam tylko kupiłam sobie luźną bluzkę na jedno ramiączko w kolorze brunatnym ze srebrnym i leginsy koloru czarnego.Następnym celem był sklep obuwniczy gdzie zakupiłam wysokie,czarne trampki i wiązane buty na obcasie,również czarne.
Kiedy wyszłam z tamtych sklepów,wzięłam wszystko na barki i szybko wróciłam na teren sfory.Pierwsze co zrobiłam to ustawiłam nowe łóżko i zawiesiłam sobie hamak.Ubrania natomiast położyłam na łóżko.Gdy skończyłam z tym,wyszłam na pole.
Od razu przywitał mnie podmuch wiatru ale poszłam w las,zamknęłam tam oczy i nie wiadomo czemu,ogarnęła mnie chcieć obkręcenia się wokół własnej osi w szybkim tempie.Zrobiłam to ale podczas tego usłyszałam jakieś łamania i drapania.Otworzyłam oczy i spostrzegłam że moje włosy,a dokładniej ich końce,pozostawiły w korach drzew i w skałach głębokie wcięcia.Ciągle zapominam o mocy moich włosów ale wzięłam je w dłonie i przejechałam sobie po dłoni końcówkami włosów.Nie zostawiły na mnie żadnych śladów ale przejechałam nimi po korze jednego z drzew.Tam pozostało głębokie w cięcie.Czasami zapominam o tym że tylko mi nie robią nic złego moje włosy ale już inni to niestety nie są odporni na nie...
Padłam na kolana,wzięłam kilka gałązek,które jako bardzo dobre gałązki odpadły od drzew.Skleiłam je i tak w rękach trzymałam piszczałkę.Dmuchnęłam w nią i rozległ się cichy lecz delikatny dźwięk.Jeszcze jak byłam człowiekiem to grałam sobie na piszczałkach i chyba nieźle to mi wychodziło.
Zaczęłam grać na piszczałce.Z instrumentu wychodziły ciche aczkolwiek delikatne i przyjemne dźwięki dla ukojenia.
Usiadłam sobie opierając się o drzewo i grałam nadal.W pewnej chwili odłożyłam ją i zanuciłam sobie fragment pewnej piosenki.
-Chcę do jednego miejsca na ziemi gdzie
problemy przestają mieć znaczenie do
objęć których akceptują me słabości
do nich pragnę tylko do mej miłości
Jest na ziemi jedno moje małe miejsce
gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej
uciekam tam z moją całą miłością
wierze w Ciebie wierze w moje Sacrum...
Kiedy skończyłam po raz kolejny ogarnęło mnie uczucie takiego powiązania z ową piosenką.Ten fragment był przepiękny ale wszystko nagle legło w gruzach,ponieważ ktoś mnie obserwował.Była to tylko wiewiórka,która z natury (a raczej z moich doświadczeń) była płochliwa.Patrzyła na mnie przez chwilę by nagle uciec w drzewo,zostawiając mnie samą.
Po jakimś czasie wstałam i wolnym krokiem kierowałam się do swojej jaskini.Będąc w odległości około stu metrów przed nią,poczułam jak ktoś zbliża się w moją stronę.Po krótkiej chwili poczułam na ramieniu czyjąś dłoń.Spojrzałam zza siebie i zobaczyłam jakąś wampirzycę.Z relacji Soula domyśliłam się,że to musiała być Alice.
Stałam cicho ale ona zacisnęła swój uścisk na moim ramieniu.
-Co tu robisz?
-Idę do swojej jaskini?
Puściła swój uścisk i patrzyłyśmy się na siebie.
-Czekaj...Ty jesteś tą wampirzycą która doszła niedawno?
-Tak.Jestem Asuna.-szepnęłam patrząc w ziemię
-Alice.

<Alice,dokończysz?>

wtorek, 22 stycznia 2013

Od Soul'a-CD Victorii

A więc pomysł z pójściem do Vic nie był taki zły...wręcz przeciwnie to był bardzo dobry pomysł.Przynajmniej żyletki jej zabrałem a raczej jak to ona mówi "jej przyjaciół".A więc było to tak że w idealnym czasie wszedłem do jej jaskini.Ona sięgnęła po żyletki i zaczęła się ciąć.
-Co ty robisz?!-wykrzyknąłem zabierając jej żyletki
-Oddaj mi je oddaj je!-krzyczała, płacząc
-Nie oddam bo robisz sobie krzywdę-powiedziałem stanowczo
-Oddaj proszę to są moi przyjaciele!-krzyczała płacząc i śmiejąc się
-Ty jesteś chora muszę ci pomóc!-znów krzyknąłem
-Zobacz to sprawia mi przyjemność-powiedziała zabierając mi żyletki i pokazała liczne ślady zacięć
-Spokojnie ja tylko ci pomogę wszytko będzie dobrze-powiedziałem, delikatnie odbierając żyletki-Widzisz nic takiego się nie stało one nie będą ci już potrzebne
-Przepraszam So ja nie wiem co we mnie wstąpiło to po prostu ahhh -powiedziała nieśmiało i smutno
-So? fajny skrót Vic-powiedziałem podchodząc do półki z lekami.Wziąłem bandaż i owinąłem nim jej ranę.Usiadła na łóżku wzięłam trochę krwi której mi zostało, wzięłam kieliszki i wlałam krwi.Ręka trzymającą kieliszek zasłoniła zabandażowaną ranę


Poczęstowała nią(krwią) również mnie.
-Jesteśmy za słabi-powiedziała prosto z mostu
-Powiedz kto nas zaatakuje-wciąż nalegałem
-Później się dowiesz
-Ohhhh-westchnąłem tylko
Nagle podszedł do jednej ze ścian gdzie wisiało zdjęcie moje i moich sióstr.
-To twoje siostry?- zapytała miło i niepewnie
-Tak to one z prawej jestem ja potem Alex i Gabi.Alex była takim wyjątkiem nie miała skrzydeł ale za to miała ogromną moc władała czasem
-Naprawdę a Gabriely jaka jest moc?-zapytałem nieśmiało
-Potrafi panować nad ludzka krwią i śmiercią-powiedziała spokojnie
-A ty?
-Ja mam moc destrukcji i wytwarzam swój miecz z mroku zwany gungnir'em.
-A co to ten miecz?-zapytałem ciekawie.Gdy tylko to usłyszała od razu tak jakby dostała energii
-Nazwa włóczni która zawsze trafia w cel-stąd jej imię, które znaczy "Niezachwiana".
-Aha-powiedziałem w zamyśleniu
-Chodź sprawdzimy twoje umiejętności w walce-powiedziała łapiąc mnie za rękę i wyprowadzając z jaskini na otwartą przestrzeń.Akurat była to łąka.Wokół Vic zaczęła się tworzyć tak jakby czarna mgła.Pojawiły się błyskawice.
-Ha teraz już po tobie! -powiedziała drwiąco z uśmieszkiem a oczy jej zabłysnęły
-To się jeszcze okaże...-uśmiechnąłem się szyderczo
-"Zaraz,zaraz ja przecież nie mam czym walczyć!"-pomyślałem
Kiedy Vic wzięła swój miecz do ręki koło mnie pojawił się podobny.Wampirzyca rzuciła się na mnie.Zaczęliśmy walczyć.Kilka razy ona wytrąciła mi miecz z ręki i odwrotnie.W końcu oczy jej jeszcze mocniej zabłyszczały i zaczęła sie śmiać
-No i kto tu będzie teraz płakać?-zaśmiała się
Wytrąciła mi miecz który upadł daleko.Przewróciłem się (o ja genialny -,-) a ona podeszła z mieczem.Nagle tak jakby się ocknęła.Odstawiła miecz od mojej szyi.Podała mi rękę.Wstałem a ona zapytała:
-Co się stało?
-Próbowałaś mnie zabić-uśmiechnąłem się
-Aha-powiedziała zakłopotana
Zauważyłem ze miecz którym walczyłem zamienił się w wilka:
-Łał-powiedzieliśmy z Vic
-To Twój miecz?-zapytała śmiejąc się
-Na to wygląda
-No to powiem że jest niezwykle ładny
-Racja
Poszedłem do wilka a on przemówił:
-Jestem od teraz Twoim towarzyszem jak i bronią-powiedział kłoniąc się
-Jak się nazywasz o panie? Ja jestem Kalvitari-mówił dalej
-Jestem Soul...Soul Phantomhive
Vic podeszła.
-A panienka jak się nazywa?-zapytał Kalvitari
-Victoria
-Hmm Kalvitari będę Ci mówić Kalvi-powiedziałem
-Dobrze panie-odpowiedział
-A jak ma panienka na nazwisko?-jeszcze raz zapytał Vic

<Vic teraz ty się pogłów ;3>

niedziela, 20 stycznia 2013

Proszę!

Proszę oto żebyś cie przysłali opowiadania które nie widnieją na sforze, ponieważ moje wiadomości ktoś usunął.Przepraszam za problem proszę o wyrozumiałość xD
Wasza Przywódczyni
Vic :*

sobota, 12 stycznia 2013

Zawieszona!

Przepraszam ale z powodu wyjazdu zawieszam sforę.
 Wasza Przywódczyni
Vic:*

Od Victorii- CD historii Soula

Cały czas siedziałam na kamieniu rozmyślając było mi trochę smutno nawet nie wiem czemu.Wstałam i podeszłam do mojego łóżka zakryłam twarz w rękach.
-To ja już pójdę-powiedział Soul.Nagle poczułam jak dotknął mojej głowy przyznam że to było dziwne-Cześć
-Pa-powiedziałam dość chłodno
Po wyjściu Soul'a zdrzemnęłam się śniło mi się że "oni" nas zabili w sposób bardzo bolesny, odrywali nam głowy i kończyny a ja "oszalałam" i pomagałam im.Potem ujrzałam płaczącą Gabi która błagała mnie o pomoc.To był okropny sen i taki realny,tak bardzo się boję że stracę kontrolę choć nigdy to się nie stało wstałam było już  rano wzięłam żyletki i zaczęłam się nimi ciąć to było jak piękna melodia która za każdym cięciem dzwięczy mi w głowie.Rano była  duża bo utraciłam dość krwi.Akurat w tym momencie wszedł Soul.
-Co ty robisz?!-wykrzyknął zabierając mi żyletki
-Oddaj mi je oddaj je!-krzyczałam, płacząc
-Nie oddam bo robisz sobie krzywdę-powiedział stanowczo
-Oddaj proszę to są moi przyjaciele!-krzyczałam płacząc i śmiejąc się
-Ty jesteś chora muszę ci pomóc!-znów krzyknął
-Zobacz to sprawia mi przyjemność-powiedziałam zabierając my żyletki i pokazałam liczne ślady zacięć
-Spokojnie ja tylko ci pomogę wszytko będzie dobrze-powiedział, delikatnie odbierając żyletki-Widzisz nic takiego się nie stało one nie będą ci już potrzebne
-Przepraszam So ja nie wiem co we mnie wstąpiło to po prostu ahhh -powiedziałam nieśmiało i smutno
-So? fajny skrót Vic-powiedział podchodząc do półki z lekami.Wziął bandaż i owinął nim moją ranę
Usiadłam na łóżku wzięłam trochę krwi której mi zostało, wzięłam kieliszki i wlałam krwi.Ręka trzymającą kieliszek zasłoniłam zabandażowaną ranę.

Poczęstowałam nią(krwią) również Soul'a i powiedziałam mu prosto w twarz
-Jesteśmy za słabi-powiedziałam prosto z mostu
-Powiedz kto nas zaatakuje-wciąż nalegał
-Później się dowiesz
-Ohhhh-westchnął tylko
Nagle podszedł do jednej ze ścian gdzie wisiało zdjęcie moje i moich sióstr. 
-To twoje siostry?- zapytała miło i niepewnie
-Tak to one z prawej jestem ja potem Alex i Gabi.Alex była takim wyjątkiem nie miała skrzydeł ale za to miała ogromną moc władała czasem
-Naprawdę a Gabriely jaka jest moc?-zapytał nieśmiało
-Potrafi panować nad ludzka krwią i śmiercią-powiedziałam spokojnie
-A ty?
-Ja mam moc destrukcji i wytwarzam swój miecz z mroku zwany gungnir'em.
-A co to ten miecz?-zapytał ciekawie.Gdy tylko to usłyszałam od razu się ożywiłam
-Nazwa włóczni która zawsze trafia w cel-stąd jej imię, które znaczy "Niezachwiana".
-Aha-powiedział w zamyśleniu
-Chodź sprawdzimy twoje umiejętności w walce-powiedziałam łapiąc go za rękę i wyprowadzając z jaskini na otwartą przestrzeń.Akurat była to łąka.Wokół mnie zaczęła się tworzyć tak jakby czarna mgła.Pojawiły się błyskawice i zaczął się tworzyć mój gungnir. Poczułam się świetnie wiedział że wygram ten pojedynek.
-Ha teraz już po tobie! -powiedziałam drwiąco z uśmieszkiem a oczy mi zabłysnęły


<Soul, dokończ>




wtorek, 8 stycznia 2013

Od Soul'a-CD historii Vic (może być na konkurs ;3)

-Dobrze chcesz wiedzieć to proszę jestem niewidoma, jestem bezużytecznym ślepym śmieciem to wszytko wystarczy ci!- krzyczała i płakała na zmianę. Zaczęła biec w kierunku lasu jednak  przewróciła się o kłodę i zraniłam się w nogę
-Poczekaj pomogę ci-powiedziałem miło wziąłem ją za ręce i podniosłem.Wziąłem jej kwiatki wyszukałem jakiegoś oderwałem kawałek i ucisnąłem go do rany.Wytarłem jej łzy.
-Musze już iść-powiedziała zaczynając pospiesznie iść w stronę lasu
Postanowiłem jednak za nią pójść.Kto wie co może zrobić sobie i innym? Wygląda jakby potrzebowała pomocy.Z resztą jest zimna i nie przyjemna a większość jej unika ale ja taki nie będę.Szedłem dosyć daleko żeby mnie nie zauważyła.I się udało byłem niewidoczny.W pewnej chwili usiadła przy jakimś jeziorku i zaczęła śpiewać.Miała piękny głos.Ej mam nadzieje że się nie zakochałem?! Zaczęła płakać.Jej łzy zamieniały się w zaczarowane kwiatki.Zacząłem podchodzić bliżej.Jednak na moje nieszczęście musiała tam leżeć gałązka.Trzask! A Vic się odwróciła
-Co ty tu robisz?!-krzyknęła ukrywając łzy
-"Muszę się jakoś wywinąć"-pomyślałem
-Masz ładny głos-powiedziałem
Spojrzała na mnie zdziwiona
-Sama wymyśliłaś tą kołysankę?
-Może...a co cię to?!
-Spokojnie chcę tylko wiedzieć
-Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy!-krzyknęła wstając i zaczęła biec w głąb lasu
Postanowiłem za nią iść.Czemu dziewczyny mają taki trudny charakter? Dogoniłem Victorie
-Czego?!
-Chciałem Cię przeprosić
-ODWAL SIĘ!-wrzasnęłai uciekła do jaskini
Może spróbuję później.Co się ze mną dzieje?! Nie mam bladego pojęcia.Poszedłem do swojej jaskini.Usiadłem na kamieniu i zauważyłem jakiś papierek:

Droga Victorio!

To ja Twoja ukochana siostra Gabriella.Stęskniłam się więc piszę.Nie martw się o mnie chociaż ja się o Ciebie martwię potwornie.Wiem że niestety...tego nie przeczytasz ale mam nadzieje że ktoś to znajdzie i przeczyta Ci.Kochana siostrzyczko mam jeszcze Ci do powiedzenia to że zbliżają się...

Twoja kochana siostra Gabriella ♥

-"Zbliżają się? O co chodzi?"-zastanawiałem się
-Najlepiej będzie jak jej to przeczytam...-powiedziałem i poszedłem do jaskini Vic
Usłyszałem szloch.
-Vic...-zacząłem
-Tak?!-wrzasnęła
-Znalazłem karteczkę w swojej jaskini...-mówiłem dalej
-Fascynujące...jakaś durna karteczka a ty przychodzisz z tym do mnie ponieważ?!
-To kartka od Twojej siostry...-powiedziałem i dałem jej do ręki karteczkę
-Czytałeś ją?-zapytała
Jej głos brzmiał na początku zimno potem miło a potem jakby miała zaraz się rozpłakać
-Tak ale nie wiedziałem że to od niej teraz mogę Ci ją przeczytać
-W takim razie przeczytaj
Zacząłem czytać.Vic usiadła na kamieniu i rozmyślała.Kiedy skończyłem po jej policzku popłynęła łza.
-A więc jednak...-wstała i szepnęła
-Ale kto się zbliża?-zapytałem
-Może się dowiesz...ale nie teraz...
Podeszła do mnie i zaczęła dotykać mojej twarzy.Dziwne to było ale rozumiem.W końcu jest niewidoma.Po chwili przestała.
-Po co Ci ta opaska na oko?
-W moim mieście tylko moja rodzina była wampirami...kiedy się dowiedzieli bo zabiłem "kolegę" w trzeciej klasie to chcieli nas pomordować...my ich pokonaliśmy ale mam teraz ranę a oku...-wymyśliłem
-Wiem że to historia wyssana z palca...Powiedz prawdę
-Więc tak po tym jak wygraliśmy z ludźmi mój ojciec zaginął a matka mnie opuściła.Zostałem sam.Kilka dni później poszedłem wszystko przemyśleć więc wyszedłem na miasto.Była burza.Zobaczyłem jakby diabła.Dotknął swojego oka a ja poczułem to co on.Ogromny ból.Wtedy zmieniło mi się oko.Diabeł pokazał jak to on zabił moich rodziców.Chciałem się na niego rzucić.Wtedy ktoś na mnie skoczył a diabeł zniknął.Ten ktoś to był mężczyzna który przedstawił się jako Sebastian.Potem wytłumaczył mi wszystko.Powiedział że muszę znaleźć inne wampiry.Wyruszyłem na poszukiwanie.I znalazłem się tutaj i to jest prawdziwa  historia.-starałem się nie mówić wrednym tonem

<Vic dokończ>

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Od Lucasa

Szedłem polną ścieżką w poszukiwaniu jakiegoś schronienia było ciemno i mokro nie lubiłem takiej atmosfery.Całe ubranie było przemoczone.Nagle wpadła na mnie jakaś wampirzyca.Syknąłem na nią.Złapałem ja za ramiona i ścisnąłem sam nie wiem dal czego może intuicja?
-Puść mnie idioto!-darł się w niebo głosy
-Kim jesteś?!-zasyczałem
-A ty kim żeby mnie ściskać puść mnie bo pożałujesz!
-Już dobrze przepraszam po prostu dawno nie widziałem wampira-powiedziałem banalnie
-To dobrze że nim jesteś może chcesz dołączyć do watahy?-zapytała zachęcająco
-W sumie to.. chętnie!-wykrzyknąłem z radością
-No to do Victorii
Weszliśmy do jaskini Vic zaczęła mnie macać po twarzy dziwnie się z tym czułem.Powiedziała że mogę zostać.Spojrzałem się na Veronikę z wyjaśnieniem wskazała mi tylko palcami na oczy.Zrozumiałem Victoria była niewidoma biedna.Współczuje jej.Potem Veronika oprowadziła mnie po naszych terenach i kazała wybrać jaskinię.
-No teraz wybierz swoja jaskinię-powiedziała wskazują kilka jaskiń

<Vera,dokończ sorrki że tak mało>


Nowy członek!

Mamy nowego wampira jest nim Lucas!
Wasza przywódczyni
Vic :*

sobota, 5 stycznia 2013

Od Alice -CD historii Aleza (konkurs^^)

Alez zaprowadził mnie do przywódczyni Victorii. Była trochę dziwna, bo na "Cześć!" zaczęła dotykać mnie po twarzy i prawić komplementy. Potem Alez zaczął oprowadzać mnie po terenach klanu. Nie mogłam przestać patrzeć w jego oczy ^^
- Mieszkamy w jaskiniach, aby nie pokazywać się za bardzo ludziom. - powiedział wskazując nie niezbyt przypadające mi do gustu kamienie w roli domów.
- Aha. Która moja? - zapytałam znów patrząc mu w oczy.
- Wybierz. Ja mieszkam tu
- Obok ciebie
- Wszystko wolne.
- Po prawej
- Wejdź i wypisz imię, żeby ci nikt nowy nie zajął
- Ok
Weszłam i palcem wskazującym wydrapałam po kolei literki.
A - L - I - C - E - <3
- Co to? - zapytał wskazując na znaczek.
- Serduszko nie widać? - zapytałam wygrzebując resztki kamienia spod paznokcia.
- Dziewczyny są dziwne...
- I kto to mówi? - odparłam oglądając moje pazurki :3
- Co?
- No to przecież ty mnie trzymałeś za ramiona i trząsłeś jak nienormalny. - dodałam z delikatnym uśmiechem.
- A to ty ciągle patrzysz mi w oczy. - odparł zaplatając ręce na klatce piersiowej i opierając się o ścianę jaskini.
- Nie moja wina, że masz je zaj***ste! - krzyknęłam. - Przepraszam... Ja po prostu jestem impulsywna.
- Nic się nie stało. Też czasami mam swoje humorki. - dodał chwytając mnie za rękę i oglądając ją uważnie.
- No co? Coś nie tak z moją ręką? - zapytałam.
- Nie tylko... Cały czas na nią patrzysz. Zastanawiam się czemu.
- Em... No bo... Patrze czy nie złamałam paznokcia skrobając moje imię.
- A nie mówiłem! - powiedział dziarskim tonem. - Girls are weird (czyt. Dziewczyny są dziwne).
- Heh... 
- Alez! - to była Vic.
- Musze lecieć, pa... - powiedział puszczając moją rękę.
- Pa... - odparłam padając twardo na ziemię.
Zapomniałam, że tu nie ma łóżka na które mogę paść mięciutko.

~Po minę jak próbowałam usnąć na kamieniach!~

Wieczorem, albo rano (skąd mam wiedzieć, skoro chciało mi się spać?) obudziła mnie Vic.
- Alice! Pomożesz mi szukać Aleza? Nigdzie go nie ma. - powiedziała łapiąc mnie za rękę i wręcz wyniosła mnie z jaskini. 
Zaczęłyśmy go wołać, a po chwili wyleciał z chmur z śmiechem. Strasznie się o niego martwiłyśmy.
- Tu jestem - zawołał ze śmiechem i zleciał obok mnie.
- Co ci ta wesoło?! Wiesz jak się martwiliśmy?!?!?!?!?!?!
- Byłem u rodziców
- Co? - zapytałam zdziwiona. Całkowicie zapomniałam, że niektórzy urodzili się wampirami.
- Byłem u rodziców - powiedział i pocałował mnie.
- Eee - tylko tyle z siebie wydukałam... O,O
- Przepraszam - bąknął i pobiegł do swojej jaskini.
- Czy on zrobił to co myślę? - zapytała Vic, po dłuższej chwili ciszy.
- A co myślisz?
- Że cię pocałował.
- To dobrze myślisz, przepraszam, ale ja... Muszę iść. - powiedziałam i pobiegłam do "domku".
Nie mogłam w to uwierzyć. Pierwszy raz od czasu przemiany poczułam to dziwne uczucie.

Znów wybiegłam z jaskini... Tym razem prosto do miasta. Żyję już troszkę na tym świecie (1635 lat x.D) i mogę powiedzieć, że biedy nie kosztuje... Wygrałam kilka razy na loterii, zarabiałam i robiłam inne rzeczy więc na koncie mam już kilka milionów złoty. Pierwsze co zrobiłam to poszłam na shopping.Kupiłam nową suknie, czarną z cekinami i falbankami rajstopy również czarne i moje ulubione...Skórzane, czarne, kozaki na ponad 20 cm, obcasie ^^Gdy już się w to obrałam, poszłam do SPA na manicure. Podczas robienia pazurków za oknem wyczaiłam chłopaka, czułam jego grupę krwi na odległość - 0. Mniam... Gdy manikiurzystka zrobiła mi paznokcie wyszłam (wyglądałam zaj****cie w tym stroju i paznokciach) i podeszłam do tego chłopca.
- Cześć. - powiedziałam. Gdy na mnie spojrzał szczena mu opadła.
- Cześć... Pomóc w czymś?
- Nom... Nie mieszkam tu, ale szukam jakiegoś hotelu... Możesz mi pomóc? - zapytałam robiąc kocie oczy.
- Jasne... Możesz przenocować u mnie. - gdy to powiedział czytałam w jego myślach. Myślałam, że wyrwę mu zaraz oczy... Chyba wiecie o czym myślał, wziął mnie za dzi**e! Jednak miałam ochotę na tę krew więc pojechałam z nim.

~Ominę podróż podczas, której się do mnie dowalał~

- No... To moja chata. - chata?! Raczej rezydencja! ~ pomyślałam.
- To... Wchodzimy? - zapytałam łapiąc go za obleśnie spoconą rękę.
- Yhym...
Gdy weszłam do środka od razu obiegłam obczaić cały dom. W sypialni miał boskie łóżko!
Klik
Od razu na nie wskoczyłam i "utonęłam" w miękkiej pościeli. Po chwili przyszedł ten facet, był przystojny lecz nie w moim typie... Pewnie wiele dziewczyn będzie płakać po jego śmierci. Wszedł na łóżko. Ja stanęłam nad nim i powoli zbliżałam usta do jego szyi. Chyba miał nadzieję, że go pocałuję (debil x.D) lecz ja z całych sił wbiłam kły z jego tętnice. Powoli wysysałam krew delektując się nią... Uwielbiam grupę 0... Słyszałam ciche stęki chłopaka lecz starałam się to ignorować. Uwielbiam, gdy ludzie krzyczą przy wysysaniu krwi lecz, gdy to już robią ja wstrzykuje im jad i zamieniam ich w wampiry, a tego nie chce w tym przypadku.

~Ominę wam ucztę, bo długo to trwało... Mniam...~

Po uczcie spaliłam jego ciało i poszłam umyć zęby. Od dawna nie jadłam czegoś, aż tak smacznego... Łóżko tak bardzo mi się podobało, że postanowiłam je zabrać. Jestem super-silna więc wzięłam je na barki i wyskoczyłam przez okno. Było już ciemno więc nikt nie mnie widział. Jak najszybciej pobiegłam do sfory (trwało to trochę dłużej niż przyjście tutaj, ponieważ miałam łóżko na barkach). Przy terenach watahy spotkałam znów Victorię:
- Po co ci to? - zapytała, aż mi ciarki po plecach przeszły.
- Łóżko? Żeby lepiej mi się spało... Jestem przyzwyczajona do luksusów.
- Oki... - powiedziała i zniknęła.
Teraz mi się przypomniało, że muszę jeszcze wyrównać sufit i podłogę. Gdy to zrobiłam wstawiłam moje łóżko na miejsce.
- Całkiem fajnie wyglądasz. - usłyszałam za sobą głos Aleza. Znów był oparty, tym razem o wejście jaskini.
- Dzięki... - powiedziałam wdrapując się na łóżko by poprawić kołdrę. Całkiem zapomniałam, że ciągle mam na sobie szpilki i sukienkę. - Wejdziesz? - zapytałam klepiąc ręką miejsce na łóżku obok siebie. Alez wszedł i usiadł. Ciągle unikał mojego wzroku.
- Skąd je masz? - zapytał dotykając materiał kołdry.
- Nie ważne, potem ci powiem... Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam patrząc na buty i machając nogami.
- Co zrobiłem?
- Pocałowałeś mnie. Czemu? - zapytałam, a moja ręka jakoś tak sama "poszła" na jego rękę.

<Alez, dokończysz?>

Od-Victorii-CD historii Soul'a

Szłam przez łąkę zbierając kwiatki do wazonu żeby odświeżyć sobie pokój, w sumie mogłam tylko przypomnieć sobie moja rodzinę przed domem ale nie chciałam iść na łatwiznę nuciłam sobie jakąś piosenka przytupując w rytm muzyki.Nagle wyczułam obcego.
-Kim jesteś i co tu robisz?-zapytałam zimno
-Jestem Soul i szukam...eee...wampirów i domu?
-No to na wampiry i dom trafiłeś ale nie mówię że Cię przyjmę-powiedziałam cały czas będąc odwrócona plecami
-Przyjmij a nie pożałujesz...
-Niech Ci będzie...przyjmuję Cię-powiedziałam wciąż zastanawiając się czy ten wybór był słuszny
-Dziękuję ale...czemu stoisz do mnie plecami?-zapytał trochę jakby zmieszany
-A co to za różnica czy przodem czy tyłem?!-odpowiedziałam twardo
-No...mógłbym zobaczyć jak wyglądasz a ty byś zobaczyła jak ja wyglądam-powiedział niepewnie
Po tych słowach spłynęła mi łza i padła na ziemię budząc przy tym do życia pięknego kwiatka nad którym poczułam dziwną aurę.
-Przepraszam jeśli Cię tym uraziłem,nie chciałem...ale co się stało?-zapytał mile
-Nie twoja sprawa-odpowiedziałam biorąc się w garść
-A właśnie że moja przyjęłaś mnie więc chce wiedzieć-powiedział ostro
-Nie nie mieszaj się w nie swoje sprawy!-wykrzyknęłam i powoli zaczęłam odchodzić jednak złapał mnie za rękę i to bardzo mocno-Zostaw mnie!-krzyczałam jak oszalała
-Nie zostawię puki się nie dowiem!-również wykrzyknął
-Dobrze chcesz wiedzieć to proszę jestem niewidoma, jestem bezużytecznym ślepym śmieciem to wszytko wystarczy ci!- krzyczałam i płakałam na zmianę. Zaczęłam biec w kierunku lasu jednak  przewróciłam się o kłodę i zraniłam się w nogę
-Poczekaj pomogę ci-powiedział miło wziął mnie za ręce i podniósł.Serce zaczęło mi bić szybciej, wziął moje kwiatki wyszukał jakiegoś oderwał kawałek i ucisnął go do rany.Wytarł mi łzy.
-Musze już iść-powiedziałam zaczynając iść ponownie w stronę lasu

<Soul,dokończ>



Od Soul'a-CD historii Asuny

Przechadzając się po sforze spotkałem jakąś dziewczynę.
-Co tu robisz?-spytałem chłodno
-Wędruje.A co cię to?-odpowiedziała tak samo
-To,że jesteś na terenie sfory krwawej róży.-mówiłem kompletnie nie zainteresowany
-Nie wiedziałam....Można dołączyć?-spytała się z nutą w głosie
-Z tym to do naszej przywódczyni...Jeśli jesteś wampirem.-spojrzałem na nią z uśmieszkiem
-Jestem.-odparła cicho lecz usłyszałem bo mam świetny słuch
-W takim razie chodź ze mną-powiedziałem i skręciłem w jedną z dróżek
Panowała cisza co mi się podobało ale wynikało też na to że ta wampirzyca jest nieśmiała.Jednak w końcu powiedziała:
-Jestem Asuna a ty?
-Soul czyli Dusza
-Aha...ciekawe imię...
-Czemu się tak na mnie patrzysz?
-Zauważyłam że masz opaskę na oku...-mówiła ściszając głos
-Tak i co w związku z tym?
-Czemu ją masz?
-W moim mieście tylko moja rodzina była wampirami...kiedy się dowiedzieli bo zabiłem "kolegę" w trzeciej klasie to chcieli nas pomordować...my ich pokonaliśmy ale mam teraz ranę a oku...
-Aha...
-Już dotarliśmy-powiedziałem podchodząc do jaskini Alfy
Victoria wyszła na zewnątrz.
-Słucham Soul? Kogo przyprowadziłeś?-zapytała chłodno
-Przyprowadziłem Asunę która chciałaby dołączyć
-Niech będzie...oprowadź ją i nich sobie wybierze jaskinię-powiedziała Victoria wchodząc z powrotem do swojej jaskini
Oprowadziłem Asunę po terenach i wróciliśmy do jaskiń
-Wybierz którąś-powiedziałem
-Tą-wskazała na drugą od lewej
-W takim razie już jest Twoja....muszę iść
-Dzięki i do zobaczenia!

wtorek, 1 stycznia 2013

Od Aleza-CD historii Alice


Jakaś kurcze wampirzyca?! Na naszych terenach?! Złapałem ją mocno za ramiona.
- Puścisz mnie, czy mam cię przytulić?
- Sorry... - powiedziałem.
- Nic się nie stało.
- Powiesz mi co tu robisz?
- Em... Szukam domu.
- Aha...
- Masz ładne oczy.
- Dzięki... - to było dziwne...
- Możesz mi pomóc poszukać domu?
- Eee jasne. I mam prośbę.
- No
- Możesz przestać gapić się w moje oczy?! To takie kłopotliwe
- Eee jasne
- Zaprowadzę cię do Vic
- Kogo?
- Zobaczysz
- Aha jak masz na imię?
- Alez
- Ładnie. Alice
- Miło mi - powiedziałem już w biegu kamiennym głosem
Tak więc zaprowadziłem Alice do Vic.
- Victoria!
- Tu jestem
- No więc mam taką wampirzycę....
- Pokaż ją - powiedziała
- Ma na imię Alice - Vic zaczęła ją dotykać po twarzy
- Ładna jesteś
- Dzięki - odparła Alice, patrząc na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Później ci wytłumaczę - szepnąłęm
- Słyszałam - powiedziała Vic - przyjmuję ją
- No ale mogę?
- Możesz...
- Chodź Alice, pa Vic wyjdziesz później?
- Może... - powiedziała zamyślona
Zacząłem oprowadzać Alice
- Mieszkamy w jaskiniach aby nie pokazywać się za bardzo ludziom
- Aha. Która moja?
- Wybierz. Ja mieszkam tu
- Obok ciebie
- Wszystko wolne.
- Po prawej
- Wejdź i wypisz imię, żeby ci nikt nowy nie zajął
- Ok
I Zaczęła wypisywać kolejno litery imienia
A - L - I - C - E - <3
- Co to?
- Serduszko nie widać?
- Dziewczyny są dziwne...

<Alice, dokończysz?>

Od Aleza- Krótkotrwały powrót do Ojczyzny (na konkurs^^)


Zmieniłem się w smoka - demona i szybowałem nad naszą piękną krainą. Pode mną rozciągały się piękne doliny... Widziałem również nasze krwiste jeziorko. Pomyślałem, że fajnie byłoby się napić ale opanowałem się i latałem dalej. Zobaczyłem swoją jaskinię, obok - Alice, która spała w swojej jaskini. Vic, która coś... nie wiem co dokładnie robiła, coś dziwacznego... podeszła do niej Natalie i zaczęły gadać. Dziewczyny... Nagle zderzyłem się z jakimś starym smokiem. Był kamienny. Znam się na tym jak nikt.
- Alez? - zapytał stary smok
- Kim jesteś?!
- Zejdź na dół zmienię się w wampira. Może mnie poznasz...
- Może...
Zeszliśmy na dół. Zacząłęm powoli rozpoznawać.
- Tato?
- Poznałeś - powiedział wampir ze łzami w oczach. Przytuliliśmy się - szukam cię od wieków
- Byłem tutaj, w sforze Vic
- Dlaczego nie dałeś żadnego znaku życia?!
- Nie wiedziałem, że wy żyjecie... A Bella?
- Ludzie...
- Nie... A mama?
- Płacze cały czas, bo straciła dwójkę dzieci
- Muszę do niej polecieć
- Długa droga cię czeka...
- Teleportujemy się
- Nauczyłeś się...
- Tak
Złapałem ojca za głowę
- Pomyśl o domu a ja nas teleportuję
Nagle świat zaczął się wokół nas kręcić aż zobaczyliśmy małą wioskę
- Chodź - powiedział tata. Poszedłem za nim. W małym domku siedziała kobieta
- Mamo? - zapytałem
- Alez?
- Tak
- Alez! - przytuliłem się z mamą
- Jak tu dotarliście? kiedy ojciec cię znalazł?
- Jakieś 10 minut temu
- Co?!
- Teleportowaliśmy się
- Opanowałeś?
- Tak
- Zuch chłopak
- Dzięki mamo
- Jestem z ciebie taka dumna
- Mamo... muszę wracać do sfory
- Co?! Miałeś tu zostać!
- Nie chcę
- Chcesz!
- Mamo puść mnie! Mam już 1700 lat!
- Serio? Aż tak dużo??
- Nie mam dalej 200. No jasne, że 1700!!!
- Naradzę się z ojcem
- Ok
Przeczekałem chwilę narady
- Alezie - odezwała się mama
- Mogę wrócić
- Jesteś wystarczająco dorosły
- Yhym...
- Możesz wrócić. Nie potrzebujesz już matczynej opieki
- To pa - i przeteleportowałem się do sfory
W sforze co niektórzy zaczęli się niepokoić, że mnie nie ma.
- AAAALEZ!!!!!!!!! - wołała Vic
- AAAALEZ!!!!!!!! - wołała Alice
- Tu jestem - zawołałem ze śmiechem
- Co ci ta wesoło?! Wiesz jak się martwiliśmy?!?!?!?!?!?!
- Byłem u rodziców
- Co? - zapytała zdziwiona Alice
- Byłem u rodziców - powiedziałem i pocałowałem Alice
- Eee
- Przepraszam - bąknąłem i uciekłem di swojej jaskini. Było mi głupio ale we wnętrzu byłem z siebie zadowolony.