Przyznam że Soul nie jest aż tak zły jak mi się wydawało może jest jeszcze dla nas nadzieja.Kilka razy wytrącił mi miecz a ja mu.Moje ręce zaczęły drgać tak samo jak moje ciało.Poczułam nagle dziwne uczucie coś zaczęło przejmować kontrolę nad moim ciałem wiedziałam, to był ten demon który mieszkał we mnie. Wiedziałam że demon który żył we mnie tyle lat w końcu się zbudzi.Zaczęłam się śmiać ale to nie ja, to moje ciało kontrolowane prze drugą mnie.
-No i kto tu będzie płakać?-zaśmiałam się
Wytrąciłam mu miecz upadł on daleko.Przewrócił się podeszłam do niego z mieczem.Nie mogłam pozwolić żeby on umarł mogę z nią walczyć jest jeszcze słaba lecz z każdym dniem wzrasta w siłę.Wygrałam ta walkę w moim ciele.Podałam mu rękę.
-Co się stało-udawałam głupią oczekując że odpowie że nic
-Próbowałaś mnie zabić-uśmiechnął się.Czy w tych oczach dostrzegłam przerażenie?Tak on boji się mnie tego potwora zdolnego do wszystkiego.
-Aha-udałam perfekcyjnie zakłopotanie w sumie to naprawdę byłam zakłopotane więc możliwe że nie udawałam.
Nagle miecz Soul'a (podejrzewam że był to shapeshifter po łacinie zmiennokształtny) przeobraził się w wilka
-Łał-powiedzieliśmy razem
-To twój miecz?-zapytałam śmiejąc się udając głupią jakbym nie wiedziała, może ja naprawdę jestem głupia...
-Na to wygląda
-No to powiem że jest niezwykle ładny
-Racja
So poszedł do wilka a on przemówił:
-Jestem od teraz Twoim towarzyszem jak i bronią-powiedział kłaniając się
-Jak się nazywasz o panie? Ja jestem Kalvatari-mówił dalej.Na o panie chyba się zaśmiałam.Zainteresował mnie nie widziałam dawno shapeshifter'a. W końcu jestem fanatykiem jakiejkolwiek broni.Znam się na niej jak nikt inny
-Jestem Soul...Soul Phantomhive
Podeszłam.
-A panienka jak się nazywa?-zapytał, zamurowało mnie sama nie wiem dlaczego
-Victoria-powiedziałam a on uśmiechnął się podejrzliwie on wiedział...
-Hmm Kalvitari będę ci mówić Kalvi-powiedział So
-Dobrze panie-powiedział
-A jak ma panienka na nazwisko?.Na te słowa serce podeszło mi do gardła.
-S-Sc...Scarlet-pwiedziałam nie w sumie to wydukałam
-Scarlet Victoria powiadasz?!-uśmiechnął się, on wiedział i to dobrze
-T-tak
-Znałem pewnego "szkarłatnego diabła" wiesz niezwykle cię przypomina-powiedział z uśmieszkiem a ja aż podskoczyłam na te słowa, wiem że za niedługo będzie szach i mat
-Czy Scarlet to po ang. Szkarłat-wtrącił się Soul.Ahh ten głupi osioł po co się wtrąca.
-Tak, Victorio czy ty nie masz czasem na imię REMILIA!-powiedział prawię się śmiejąc
-Przestań proszę, przestań!!!-krzyczałam łapiąc się za głowę dusząc łzy.
-Mnie nie oszukasz Szkarłatny diable!
-KŁAMSTWO! ja jestem Victoria!-krzyczałam jak dzika
Podszedł do mnie i łapą zdarł mi ubranie zaczęła mi lecieć krew jednak można było zobaczyć pewien znak na moim ramieniu a mianowicie trzy szóstki.Zaczęłam płakać i uciekłam w kierunku domu.Biegł za mną So.
-Zostaw mnie!-krzyczałam
-Przepraszam to moja wina
-Nie wcale nie ,powinnam ci to wcześniej powiedzieć jestem złym demonem, mam go w imieniu (w jap. kulturze gdy w imieniu jest sylaba mi to znak demona 魅 )mam go na ciele i w duszy...Prz tych słowach przyłożyłam jego rękę do mojego serca.
-Czujesz to, jego bicie nie będzie już takie same.
-Nie wygaduj bzdur, masz to dla ciebie- powiedział uśmiechając się dając mi pozytywkę. Otworzyłam ją ,usłyszałam piękną melodię.
Do słuchania: Spirited Away - Waltz of Chihiro Music Box - YouTube
-Dziękuje!-powiedziałam znów płacząc tuląc się w niego-Dziękuje!Teraz rozpłakałam się na dobre.
<Soul, dokończ T^T>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz