-Co ty robisz?!-wykrzyknąłem zabierając jej żyletki
-Oddaj mi je oddaj je!-krzyczała, płacząc
-Nie oddam bo robisz sobie krzywdę-powiedziałem stanowczo
-Oddaj proszę to są moi przyjaciele!-krzyczała płacząc i śmiejąc się
-Ty jesteś chora muszę ci pomóc!-znów krzyknąłem
-Zobacz to sprawia mi przyjemność-powiedziała zabierając mi żyletki i pokazała liczne ślady zacięć
-Spokojnie ja tylko ci pomogę wszytko będzie dobrze-powiedziałem, delikatnie odbierając żyletki-Widzisz nic takiego się nie stało one nie będą ci już potrzebne
-Przepraszam So ja nie wiem co we mnie wstąpiło to po prostu ahhh -powiedziała nieśmiało i smutno
-So? fajny skrót Vic-powiedziałem podchodząc do półki z lekami.Wziąłem bandaż i owinąłem nim jej ranę.Usiadła na łóżku wzięłam trochę krwi której mi zostało, wzięłam kieliszki i wlałam krwi.Ręka trzymającą kieliszek zasłoniła zabandażowaną ranę
Poczęstowała nią(krwią) również mnie.
-Jesteśmy za słabi-powiedziała prosto z mostu
-Powiedz kto nas zaatakuje-wciąż nalegałem
-Później się dowiesz
-Ohhhh-westchnąłem tylko
Nagle podszedł do jednej ze ścian gdzie wisiało zdjęcie moje i moich sióstr.
-To twoje siostry?- zapytała miło i niepewnie
-Tak to one z prawej jestem ja potem Alex i Gabi.Alex była takim wyjątkiem nie miała skrzydeł ale za to miała ogromną moc władała czasem
-Naprawdę a Gabriely jaka jest moc?-zapytałem nieśmiało
-Potrafi panować nad ludzka krwią i śmiercią-powiedziała spokojnie
-A ty?
-Ja mam moc destrukcji i wytwarzam swój miecz z mroku zwany gungnir'em.
-A co to ten miecz?-zapytałem ciekawie.Gdy tylko to usłyszała od razu tak jakby dostała energii
-Nazwa włóczni która zawsze trafia w cel-stąd jej imię, które znaczy "Niezachwiana".-Aha-powiedziałem w zamyśleniu
-Chodź sprawdzimy twoje umiejętności w walce-powiedziała łapiąc mnie za rękę i wyprowadzając z jaskini na otwartą przestrzeń.Akurat była to łąka.Wokół Vic zaczęła się tworzyć tak jakby czarna mgła.Pojawiły się błyskawice.
-Ha teraz już po tobie! -powiedziała drwiąco z uśmieszkiem a oczy jej zabłysnęły
-"Zaraz,zaraz ja przecież nie mam czym walczyć!"-pomyślałem
Kiedy Vic wzięła swój miecz do ręki koło mnie pojawił się podobny.Wampirzyca rzuciła się na mnie.Zaczęliśmy walczyć.Kilka razy ona wytrąciła mi miecz z ręki i odwrotnie.W końcu oczy jej jeszcze mocniej zabłyszczały i zaczęła sie śmiać
-No i kto tu będzie teraz płakać?-zaśmiała się
Wytrąciła mi miecz który upadł daleko.Przewróciłem się (o ja genialny -,-) a ona podeszła z mieczem.Nagle tak jakby się ocknęła.Odstawiła miecz od mojej szyi.Podała mi rękę.Wstałem a ona zapytała:
-Co się stało?
-Próbowałaś mnie zabić-uśmiechnąłem się
-Aha-powiedziała zakłopotana
Zauważyłem ze miecz którym walczyłem zamienił się w wilka:
-Łał-powiedzieliśmy z Vic
-To Twój miecz?-zapytała śmiejąc się
-Na to wygląda
-No to powiem że jest niezwykle ładny
-Racja
Poszedłem do wilka a on przemówił:
-Jestem od teraz Twoim towarzyszem jak i bronią-powiedział kłoniąc się
-Jak się nazywasz o panie? Ja jestem Kalvitari-mówił dalej
-Jestem Soul...Soul Phantomhive
Vic podeszła.
-A panienka jak się nazywa?-zapytał Kalvitari
-Victoria
-Hmm Kalvitari będę Ci mówić Kalvi-powiedziałem
-Dobrze panie-odpowiedział
-A jak ma panienka na nazwisko?-jeszcze raz zapytał Vic
<Vic teraz ty się pogłów ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz